czwartek, 13 września 2012

o małej dziewczynce słów kilka ...


Córeczko, kochanie moje, chcę zapamiętać każdy moment spędzony z Tobą . Nie mamy żadnej równej „rocznicy”, ani to miesiąc, ani trzy, ani pół roku skończone przez Ciebie, ale właśnie teraz czuję potrzebę wpisania kilku słów do tego Twojego pamiętniczka.

Do tej pory były właściwie tylko zdjęcia. I kilka słów o Twoim pojawieniu się na świecie. W naszym świecie. Ostatnio z tatą wspominaliśmy ten moment. To oczekiwanie na ciebie. Pamiętam jak w nocy, kiedy najbardziej się ruszałaś kładłam jego rękę na moim brzuchu żeby poczuł Ciebie. Kopałaś mnie niesamowicie. Żebra bolały mnie tak, że pod koniec ciąży ciężko było mi się przewracać  z boku na bok. Ale te momenty kiedy nie ruszałaś się zbyt długo były bardzo stresujące. Wolałam już obolałe żebra. I to niedowierzanie, że w środku jest nasze dziecko!

Dzień kiedy przyszłaś na świat zapamiętamy na całe życie. Ten moment kiedy zobaczyłam Cię po raz pierwszy, kiedy przytuliłam swój policzek do twojego była najcudowniejszą chwilą w całym moim życiu. A dziś masz już prawie 6 miesięcy. Jak można opisać ten czas.

Pierwsze dni w domu.

Ze szpitala wyszłam dość szybko bo już po 3 dniach. Pamiętam moment kiedy ubierałam Cię w polarowe, różowe pajacyki. Byłam taka zestresowana, wystraszona. Nie chciałam zrobić Ci krzywdy. Byłaś taka maleńka. Dziś to body czeka jako pamiątka, aż kiedyś zechcesz zobaczyć rzeczy związane z twoimi narodzinami. Wyszliśmy ze szpitala po dość niemiłej przeprawie z pewną panią doktor, ale obiecaliśmy sobie, że takie błahostki nie zepsują nam tej ważnej chwili. Tata jechał ostrożnie i powoli jak nigdy w życiu. Powiedział, że nie wierzy, że z tyłu, w naszym aucie jedzie w foteliku jego córeczka.
W domu kilka chwil po naszym wejściu zaczął się maraton odwiedzin. To lekko wyprowadziło mnie z równowagi. Marzyłam o chwili gdy zostaniemy sami – ja, tata i Ty królewno.

Pierwsza noc z Tobą w domku była naprawdę cudowna. Owszem, budziłaś się na karmienie, jak każdy maluszek, ale nie było to w żaden sposób dla nas męczące. Bałam się tego niesamowicie, ale myślę teraz, z perspektywy czasu, że spodziewałam się czegoś znacznie gorszego. A to chyba dobrze mile się zaskoczyć, prawda?

Kolejne dni były wzajemnym odkrywaniem siebie. Ja powoli dochodziłam do pełnej sprawności po cesarce. Tomek nadal był z nami w domu. Pamiętam, że strasznie bałam się momentu, kiedy będzie musiał wrócić do pracy i nie będzie już jego codziennej pomocy. Najbardziej bałam się pierwszej nocy, kiedy miałam zostać z Tobą sama w domku. Oczywiście na wszystkie propozycje pomocy i tego, że ktoś z rodziny zostanie ze mną odpowiadałam, że nic takiego nie potrzebuję i że świetnie sobie poradzę. Tylko ja, i może tata, wiemy ile strachu musiałam w sobie pokonać. I takiego żalu, że mój mąż nie może być ze mną przez cały czas, że ma taką pracę i nie może być z nami w domu.

Oczywiście życie samo zweryfikowało wszystkie moje strachy i obawy. Budziłaś się dość regularnie co dwie, trzy godziny. Karmiłam Cię piersią i od  razu zasypiałaś. Ani razu nie sprawiło mi to problemu. Strach, że nie poradzę sobie będąc sama w domu z takim maleństwem minął bardzo szybko. Okazało się, że tata przyjeżdżał i nadal przyjeżdża do domu tak często jak to tylko możliwe, a zawsze spędza z nami weekendy.
Byłaś taka maleńka. Zdjęcia nie oddają tego jak drobniutka byłaś. Miałaś takie maleńkie paluszki i buźkę. Do dziś uwielbiam patrzeć na Ciebie jak spisz. Masz wtedy takie dwie malutkie kreseczki zamiast oczek i wyglądasz jak mała sówka :)

Nowe wyzwania

Z czasem uczyłaś się nowych rzeczy. Pamiętam jak zaczęłaś obserwować kolorowe przedmioty, śledzić za nimi wzrokiem. Długo czekałam na ten pierwszy, upragniony uśmiech. Szczerze mówiąc zaczynałam się martwić, że coś jest nie tak. Akurat w dniu, w którym najbardziej to przeżywałam i panikowałam uśmiechnęłaś się do mnie. Od tej pory jesteś straszną śmieszką. Bardzo łatwo można Cię rozbawić. Śmieją się najpierw twoje granatowe oczka, a później śliczna buźka. Uwielbiam ten moment.

Oczywiście pamięć jest ulotna. Nie pamiętam kiedy zaczęłaś wyciągać rączki do zabawek. Ale dziś nie sprawia Ci to już najmniejszego problemu. Chwytasz wszystko i od razu wkładasz sobie do buźki. Twoją ukochaną zabawką jest żółty lew z różową grzywą. Lubisz też inne zwierzęta ze swojej maty edukacyjnej: ptaka, żyrafę, a także gryzak listki. Masz też inne gryzaczki, które z uwielbieniem i zacięciem w oczach wpychasz sobie do paszczy :) Lubisz bawić się na swojej macie, pokrzykujesz do swoich zwierzątek.

Gaworzysz bardzo dużo i często. Głównie tworzysz sylaby z litery G. Mamy więc gy, ge, gie, a czasami nawet gej. Śmiejemy się, że nazywasz tak swojego lwa ;)

Od czasu wyjazdu na wakacje zaczęłaś też popiskiwać. Widać, że to lubisz. Potrafisz przez kilkanaście minut mówić sama do siebie, zwłaszcza rano, kiedy ja jeszcze leżę w swoim łóżku.

Musimy też zasłaniać ci dostęp do telewizora ponieważ jesteś w stanie odwrócić się do niego z każdej niemal pozycji. Ostatnio pobiłaś rekord świata – zasłoniłam Ci telewizor poduszką, którą ty podniosłaś położyłaś sobie na buzi i spokojnie podglądałaś co w tv piszczy :P

Jedzenie

Jesteś bardzo grzeczna i cierpliwa. Jedynym momentem kiedy się niecierpliwisz jest pora jedzenia. Przestrzegasz godzin posiłków jakbyś miała wewnętrzy, szwajcarski zegarek.

W sierpniu, podczas wyjazdu na twoje pierwsze duże wakacje, kiedy miałaś 4,5 miesiąca przestałaś jeść z mojej piersi. Do tej pory karmiłam Cię naturalnie, a wieczorami dostawałaś jeszcze butelkę. Z czasem liczba butelek w ciągu dnia wzrastała ponieważ chciałaś coraz więcej jeść. W pewnym momencie, na plaży nie chciałaś zjeść mojego mleka i trzeba było przygotować Ci butelkę.  Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, aż pogodziłam się z myślą, że właśnie skończyłam naturalne karmienie. Nie będę ukrywać – przeżyłam to dość mocno. Byłam nastawiona na to, że będziesz jadła w ten sposób przynajmniej do czasu aż skończysz pół roku. Nie udało się.

Po przyjeździe z wakacji dałam Ci też kaszkę mleczno – ryżową, która bardzo Ci zasmakowała. Później pomału wprowadzaliśmy nowe smaki kaszek i dziś jesz już bananową, jabłkową i naturalną. Posmakowałaś też jabłuszka. Pierwsze próby były dość nieudane, bo nie do końca wiedziałaś jak należy ściągać jedzonko z łyżeczki. Powoli uczysz się tego. Jadłaś już jabłka, marchewkę oraz połączenie tych dwóch smaków. Od kilku tygodni pijesz także soczki owocowe, głównie jabłkowe i gruszkowe, ale ostatnio spróbowałaś też jabłkowo – brzoskwiniowego. Rozcieńczam je pół na pół z wodą. Pijesz też herbatkę jabłkową z melisą. To niesamowite ile emocji przynosi mi poznawanie przez Ciebie świata i nowych smaków.

Zdrowie

Nie jesteś wielką zwolenniczką leżenia na brzuszku. Na początku martwiłam się tym. Bałam się, że będziesz miała problem z  trzymaniem główki. Konsultowaliśmy to nawet z dr Grabowską, która poleciła kilka prostych ćwiczeń. Jak ze wszystkim okazało się, że potrzebujesz po prostu czasu, żeby się wszystkiego nauczyć i do wszystkiego dojrzeć.

Najwięcej problemów przysporzyły nam twoje bioderka. Gdy skończyłaś 6 tygodni poszliśmy na kontrolę do poradni preluksacyjnej na prześwietlenie usg bioder. Okazało się, że jest problem z lewym bioderkiem. Panewka jest za mało wykształcona – czyli to samo co w moim przypadku. Bardzo nieprzyjemna lekarka powiedziała, że musisz nosić tzw. majteczki odwodzące frejki. Gdy Cię w tym zobaczyłam to się popłakałam. Oczywiście ja bardziej to przeżywałam niż ty. Nic Ci to nie przeszkadzało. Nosiłaś je przez 6 tygodni, na następnej kontroli okazało się, że jest lepiej, ale jeszcze przez 4 tygodnie musisz je nosić. Zakładałam Ci je już rzadziej,   głównie na noc. Ostatnia wizyta potwierdziła, że bioderko rozwinęło się prawidłowo. Kamień spadł mi z serca, że nie będziemy musieli dalej Cię leczyć.

Chorowałaś do tej pory raz, miałaś katarek kiedy skończyłaś 2 miesiące. Dziś niestety jest ten drugi raz. Od wczoraj problemy z oddychaniem, kichanie i smarkanie są na porządku dziennym. Jak byłaś malutka to zakropienie noska czy odciągnięcie katarku nie stanowiło problemu. Teraz wyrywasz się, odwracasz głowę, a nawet zasłaniasz poduszką. Niedługo schowasz się za komodę :P

Miałaś już kilka szczepionek. W trakcie drugiej strasznie się popłakałaś widocznie musiała być bolesna. W takich chwilach uświadamiam sobie, że mogłabym wziąć na siebie całe zło świata, żeby tylko ciebie nic nie bolało i żebyś zawsze była zdrowa.

Sen

Odkąd skończyłaś 3 miesiące sypiasz właściwie bardzo regularnie. Zasypiasz ok 20 -21 i śpisz do 5 – 6 rano. Wtedy zjadasz butelkę mleka i śpisz do 8. Nie wiem co to znaczą nieprzespane noce. W dzień spisz dwa razy po ok 40 -60 minut. Zasypiasz dla mojej wygody w salonie, a później przenoszę cię do łóżeczka lub do naszego łóżka (tylko jak taty nie ma).

Uwielbiam twój mały nosek, usteczka i języczek. Kocham jak ziewasz i się przeciągasz. Jak się śmiejesz w głos(mniej więcej od 2 miesięcy) i jak się uśmiechasz. Nawet jak zaczynasz płakać i robisz tę swoją podkówkę to też jesteś piękna. Żeby nie było tylko różowo: nie lubię kiedy kopiesz mnie przy przewijaniu i kiedy odwracasz się tak, że nie można Cię ubrać.  Mówimy na ciebie krówka, to skrót od boża krówka, bo jesteś jeszcze taka nieporadna, bezbronna i mała.

Córeczko, kochamy cię z tatą nad życie. Tata na twoim punkcie oszalał. Jesteś najważniejsza. Rośnij zdrowo i przynoś nam mnóstwo radości.